Hej! Właśnie jestem po spotkaniu z przyjaciółką. Mimo, że znamy się dopiero od czterech miesięcy i dzieli nas całkiem sporo kilometrów, to gadało nam się bardzo dobrze. Chciałbym mieć takie relacje z całą resztą świata, ale wiadomo- cuda zdarzają się dość rzadko. Tak, to dobre słowo. Cudem było poniekąd nasze spotkanie. Każdy człowiek może ofiarować drugiej osobie pewną esencję własnego ''ja''. Można wałkować niektóre tematy nieustannie, a jednak ktoś może pokazać nam stronę, której nigdy nie zobaczylibyśmy w otaczającej nas ciemności. To tak, jakby ktoś zapalił swoją własną latarkę i oświetlił nią coś, co jest oczywiste. Przykładowo: wszędzie panuje mrok. Zapalając tylko jedną latarkę i oświetlając nią pewien obszar, moglibyśmy zobaczyć kwadrat. Ot taki kwadrat, który odkryliśmy, po dłuższym czasie nie robi na nas wrażenia. Gdy jednak ktoś z boku zapali drugą latarkę, może okazać się, że dawno znany nam kwadrat, jest tak naprawdę sześcianem. Czy więc nie będzie teraz bardziej intrygujący?
PS Dzisiaj padał deszcz i było całkiem ciepło. Cieszyłem się, ale przyjaciółka uświadomiła mi, że przez chmury nie widać gwiazd.
PS Dzisiaj padał deszcz i było całkiem ciepło. Cieszyłem się, ale przyjaciółka uświadomiła mi, że przez chmury nie widać gwiazd.
Zobaczcie sobie też pewien obraz:
A to, co jest na środku, z innej perspektywy wygląda tak:
Aoi Ame
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz