Translate

wtorek, 1 kwietnia 2014

When My Corpse Here...

  Hej! Ostatnio natrafiłem na wiersz Adama Mickiewicza, który strasznie mi się spodobał. Osobiście nie przepadam jakoś wybitnie za naszym narodowym wieszczem, ale czasem wydaje mi się, że jestem w stanie czuć to samo, co on. Myślę, że i w tym wypadku też tak jest.

Gdy tu mój trup...

Gdy tu mój trup w pośrodku was zasiada,
W oczy zagląda wam i głośno gada,
Dusza w ten czas daleka, ach, daleka,
Błąka się i narzeka, ach, narzeka.

Jest u mnie kraj, ojczyzna myśli mojej,
I liczne mam serca mego rodzeństwo;
Piękniejszy kraj niż ten, co w oczach stoi,
Rodzina milsza niż całe pokrewieństwo.

Tam, wpośród prac i trosk, i wśród zabawy,
Uciekam ja. Tam siedzę pod jodłami,
Tam leżę wśród bujnej i wonnej trawy,
Tam pędzę za wróblami, motylami.

Tam widzę ją, jak z ganku biała stąpa,
Jak ku nam w las śród łąk zielonych leci,
I wpośród zbóż jak w toni wód się kąpa,
I ku nam z gór jako jutrzenka świeci.
Adam Mickiewicz, Wybór poezyj, Wrocław 1986

http://i2.pinger.pl/pgr455/a5800db50024f0ea51097b83

  Co takiego czuję? Czuję tęsknotę. Tak jak Mickiewicz czuje tęsknotę za Polską, tak ja tęsknię za moim obozem. Pewnie ktoś, kto mnie nie zna, wyśmieje to i pomyśli: "Jak można porównywać tęsknotę za ojczyzną do tęsknoty za jakąś tam kolonią?". Otóż to! To nie jest "jakaś tam" kolonia. To jest dla mnie moja "mała ojczyzna" i podejrzewam, że nie tylko dla mnie. Ostatnio sam, czytając ten wiersz, uświadomiłem sobie, że od 7 lat moje życie wygląda tak samo- żyję od wakacji, do wakacji. Czas pomiędzy, który zwykle wypełniony jest nauką, zwykle nie ma znaczenia. Moja kwintesencja życia sprowadza się właśnie do tego czasu, kiedy mogę spotkać się z przyjaciółmi i wprowadzić trochę magii do mojego życia. Te kilka ulotnych dni z nimi, musi mi wystarczyć na cały rok, bym mógł żyć wśród otaczającej szarości z kolorowymi wspomnieniami. Nie zmienia to jednak faktu, że moje ciało jest jak trup, a dusza cały czas przenosi się ku zamkowi, w którym mieszkam podczas kolonii. A może Wy też tak macie? Może nie z kolonią, ale z jakimś innym, wyjątkowym przeżyciem. Zastanówcie się chwilę nad tym, skoro już poświęciliście trochę czasu, by to przeczytać. Może też znajdziecie coś, co nadaje Waszemu życiu sens. Cokolwiek by to nie było, pamiętajcie, nie bójcie się marzyć!

niedziela, 24 listopada 2013

Feeling

  Cześć! Jak się macie? U mnie jest dość dziwnie. Ciężko mi ten stan zaszufladkować, więc tego nie zrobię. W każdym razie nie jest ani dobrze, ani źle, ale też nie jest nijak. Wręcz powiedziałbym, że wszystko równocześnie. Mój mózg przy tak częstych zmianach czuje się trollowany, ale zachowuje przy tym zdrowy rozsądek. Stąd też chęć napisania kolejnego posta.
  Dziś zacząłem rozkminiać temat ''nauki'', dzięki siostrze, z którą miałem dziś okazję rozmawiać. Czy da się wszystko objąć rozumem? Czy da się wszystkiego dowiedzieć i nauczyć w życiu? Czy należy zawsze kierować się rozsądkiem? Nie sądzę, bo jesteśmy zbyt głupi, a nasze życie zbyt krótkie. Niemniej jednak może i powinno dążyć do doskonałości- nie mamy przecież nic do stracenia, a spójrzmy jak wiele mamy do zyskania. Poza tym to, co uświadomiła mi moja siostra, a o czym chyba zapomniałem, to to, że na niektóre rzeczy nie można patrzeć rozumem próbując je zrozumieć, a trzeba je poczuć. Jak? Poprzez serce. Dlatego też nie wolno nam o nim zapomnieć, bo czasem irracjonalne zachowania mogą być piękne, jak np. fakt, że jeśli się kogoś kocha, to zrobi się dla niego wszystko. Może to jest głupie, ale w końcu errare humanum est.

PS Jestem jedynakiem, ale to, że nie mam biologicznej siostry, nie znaczy, że nie mam jej w ogóle.

piątek, 15 listopada 2013

The Blacksmith

  Cześć! Jak widać mój ambitny plan zamieszczania postów codziennie, niestety nie został zrealizowany. Moją wymówką nie jest bynajmniej brak czasu. Choć nie mam go wiele, to napisanie posta często zajmuje mi chwilę. Gdybym napisał coś w stylu "Nie miałem czasu.", to bym Was okłamał. Mimo to nie mogłem nic stworzyć z bardzo prostego powodu- nie miałem weny. Niby nic takiego, ale chcąc przekazać czytelnikom jakieś głębsze treści, refleksje nad życiem itp. muszę najpierw sam się nad nimi zastanowić. Pisanie to czynność głównie humanistyczna, a jak dobrze wiemy wiedza humanistyczna i natchnienia są dynamiczne. Co mam na myśli używając słowa "dynamiczne"? To, że np. interpretacje wierszy się zmieniają, bo dostrzega się w nich inne znaczenia symboliczne i przekazy podprogowe.
  Ostatnio bardzo zainteresował mnie wiersz Leopolda Staffa- "Kowal", który zamieszczam poniżej:

Całą bezkształtną masę kruszców drogocennych,
Które zaległy piersi mej głąb nieodgadłą,
Jak wulkan z swych otchłani wyrzucam bezdennych
I ciskam ją na twarde, stalowe kowadło.

Grzmotem młota w nią walę w radosnej otusze,
Bo wykonać mi trzeba dzieło wielkie, pilne,
Bo z tych kruszców dla siebie serce wykuć muszę,
Serce hartowne, mężne, serce dumne, silne.

Lecz gdy ulegniesz, serce, pod młota żelazem,
Gdy pękniesz, przeciw ciosom stali nieodporne:
W pył cię rozbiją pięści mej gromy potworne!

Bo lepiej giń, zmiażdżone cyklopowym razem,
Niżbyś żyć miało własną słabością przeklęte,
Rysą chorej niemocy skażone, pęknięte.
 

Mimo tego, że w większości nie zgadzam się z nietzscheańskim postrzeganiem świata, to w tym przypadku jest odwrotnie. Owy sonet jakoś do mnie trafia. Możliwe, że to wszystko przez wszechogarniającą melancholię i dekadenckiego ducha tamtych czasów, który nie przeszedł obojętnie nawet kolo Staffa, a który w tym utworze nie istnieje w ogóle. Zgodnie z filozofią Nietzschego życie trzeba wziąć w swoje ręce i coś z nim zrobić. Staff świetnie pokazuje tu przemianę wnętrza człowieka. Bezkształtna, chaotyczna masa, którą trzeba zahartować, dopiero po obróbce stanie się wartościowa. Trzeba być moralnym i nie czekać ze zdobywaniem cnót. Co jednak jeśli nam się nie uda? Ano wtedy lepiej umrzeć niejako rycerską śmiercią, niż żyć jako ktoś słaby. Słabymi moralnie, ludźmi bez serca itp. można uzasadnienie gardzić. A Wy co o tym sądzicie?

Aoi Ame

wtorek, 12 listopada 2013

Silence

Cześć! Dziś będzie nietypowo. Mało tekstu, ale może skłoni Was on do dłuższej refleksji...

Samotna cisza.
Któż cię usłyszy?
Któż cię pokocha?
Kto nie uciszy?

Kto ci odpowie?
Kto cię wysłucha?
Gdy wszyscy myślą,
Że jesteś głucha.

A może znajdziesz
Kogoś dobrego,
Kto cię przytuli
Mocno do swego

Serca małego,
Lecz głębokiego.
Dla niego nie ma
Niemożliwego.

Wiersz mojego autorstwa,

Aoi Ame

poniedziałek, 11 listopada 2013

Eyes of a child

  Hej! Jak się macie? Ja dziś całkiem kiepsko. Dlaczego? Spowodowało to parę spraw, m.in. książka: "Oskar i pani Róża" Erica- Emmanuela Schmitta. Podejrzewam, że jej tytuł nie jest Wam nieznany. Jeśli jednak jest, to polecam przeczytać nie tylko tę książkę, ale również "Pana Ibrahima i kwiaty Koranu" oraz "Dziecko Noego". Wszystkie trzy są zebrane w jeden tom o tajemniczym tytule: "Opowieści o Niewidzialnym". Ja osobiście czytałem to dzieło kilka lat temu i sprawiło ono, że Eric- Emmanuel Schmitt stał się jednym z moich ulubionych autorów książek. Ilekroć przeczytam od nowa np. historię Oskara, tyle razy mnie ona wzrusza. Czy jestem przez to słaby? Dla niektórych na pewno. Nie wstydzę się jednak tego. Wstydziłbym się natomiast, gdyby mnie to nie dotykało i nie pozostawiało po sobie żadnego śladu. Czułbym się wtedy... mniej ludzki. Co więc jest w tej książce? Co sprawia, że została ona doceniona na całym świecie? Myślę, że to, co urzekło tak wiele osób, to spojrzenie na trudny temat, którym jest śmierć. Nie jest to jednak patetyczny i wymyślny opis śmierci. Autor pokazuje tu śmierć, jako coś nieodzownego, nieuniknionego, a przede wszystkim uniwersalnego w oczach dziecka! Jak często słyszymy o tym, by patrzeć na świat właśnie oczami dziecka? Jak więc to uzyskać? Sądzę, że najlepszym sposobem jest przypomnieć sobie o tym. To nie tak, że tego w nas nie ma. Każdy był kiedyś dzieckiem, więc każdy ma też jakieś wspomnienia z tego okresu. Dobre, czy złe, to nie ma znaczenia. Ważne jest to, w jaki sposób postrzegaliśmy wtedy świat. To właśnie o tym zapominamy stając się dorośli. Gdy wracamy do domu zmęczeni po pracy, po szkole, kto z nas zamiast narzekać, będzie podziwiał piękną pogodę? Kto z nas mając na głowie dzieci, rodzinę, dom, a nawet głupią pracę domową, zatrzyma się na chwilę i zbuntuje nie chcąc żyć rutyną? Jako mali ludzie nie mieliśmy z tym problemu. Interesowała nas mrówka, która szła po chodniku, motyl, który siadał na kwiatku. Czemu więc teraz mamy z tym kłopot? To nieprawda, że nie ma na to czasu. Ile średnio zajęłoby uświadomienie sobie tego, że pod nogą idzie mrówka, a koło ręki leci motyl? Obstawiam, że niecałą sekundę. Mamy ważniejsze sprawy i poważniejsze problemy, niż kontemplacja świata? Guzik prawda! Jeśli nie to jest ważne, to co? Mamy przeżyć życie i nawet nie zdawać sobie sprawy, kiedy minęło? Mamy być głupi i iść za tłumem? Mamy zapomnieć o tym co było, nie zdawać sobie sprawy z tego, co jest i nie myśleć o tym, co będzie? Mamy dać się manipulować, bo tak jest łatwiej? A gdzie się podziały wartości? Gdzie się podziała moralność? Gdzie jest to coś, co sprawia, że każdy z nas jest "człowiekiem"? Co tak naprawdę jest ważne?

- Ciociu Różo, mam wrażenie, że w Słowniku medycznym są tylko rzeczy bardzo konkretne, kłopoty, które mogą spotkać tego, czy innego człowieka. Nie ma tam nic o sprawach, które dotyczą nas wszystkich, takich jak Życie, Śmierć, Wiara, Bóg.
- Powinieneś zajrzeć do Słownika filozofii, Oskarze. Tam znajdziesz słowa, których szukasz, ale boję się, że też będziesz rozczarowany. Jest wiele bardzo różnych definicji na każde z tych pojęć.
- Jak to możliwe?
- Najciekawsze pytania wciąż pozostają pytaniami. Kryją w sobie tajemnicę. Do każdej odpowiedzi trzeba dodać "być może". Tylko na nieciekawe pytania można udzielić ostatecznych odpowiedzi.
- Chcesz powiedzieć, że dla "Życia" nie ma rozwiązania?
- Chcę powiedzieć, że dla "Życia" jest kilka rozwiązań, a więc nie ma żadnego.
- A ja myślę, ciociu, że dla życia nie ma innego rozwiązania niż żyć.

"Oskar i pani Róża" Eric- Emmanuel Schmitt, tł. Barbara Grzegorzewska, wyd. "Znak"

Aoi Ame

niedziela, 10 listopada 2013

Can you hear it?

  Cześć! Dziś chodzi za mną muzyka. Muzyka jak wiele rzeczy może się jednym podobać, innym nie. Czy jednak znacie kogoś, kto muzyki nie lubi? Ja osobiście słucham różnych gatunków, co głównie zależy od mojego nastroju. Są takie, które powtarzają się dość często, więc chyba mogę nazwać je moimi ulubionymi. Do tych gatunków należy rock, metal i muzyka klasyczna. Istnieją także gatunki, które mnie męczą, np. rap i hip hop. Teksty mogą być tu bardzo wartościowe, ale poza treścią ważna jest także forma. Ja tej formy niestety nie rozumiem. Niemniej jednak najbardziej nie dociera do mnie współczesny pop. Pop, którego słuchałem będąc młodszym, jeszcze jakoś brzmiał. Dzisiejszy (w dużym uproszczeniu) to dla mnie same efekty i perkusja grająca "na cztery". Dlaczego kiedyś popularne były piosenki typu "Because of You" Kelly Clarkson, a teraz już nie są? A może jednak w teraźniejszym popie jest coś, co jest wartościowe?
  Niżej umieszczam piosenki, które dziś wyjątkowo mnie męczyły:
Ayreon - The Human Equation Part 1
Ayreon - The Human Equation Part 2

Aoi Ame

sobota, 9 listopada 2013

New friend but true friend...

  Hej! Właśnie jestem po spotkaniu z przyjaciółką. Mimo, że znamy się dopiero od czterech miesięcy i dzieli nas całkiem sporo kilometrów, to gadało nam się bardzo dobrze. Chciałbym mieć takie relacje z całą resztą świata, ale wiadomo- cuda zdarzają się dość rzadko. Tak, to dobre słowo. Cudem było poniekąd nasze spotkanie. Każdy człowiek może ofiarować drugiej osobie pewną esencję własnego ''ja''. Można wałkować niektóre tematy nieustannie, a jednak ktoś może pokazać nam stronę, której nigdy nie zobaczylibyśmy w otaczającej nas ciemności. To tak, jakby ktoś zapalił swoją własną latarkę i oświetlił nią coś, co jest oczywiste. Przykładowo: wszędzie panuje mrok. Zapalając tylko jedną latarkę i oświetlając nią pewien obszar, moglibyśmy zobaczyć kwadrat. Ot taki kwadrat, który odkryliśmy, po dłuższym czasie nie robi na nas wrażenia. Gdy jednak ktoś z boku zapali drugą latarkę, może okazać się, że dawno znany nam kwadrat, jest tak naprawdę sześcianem. Czy więc nie będzie teraz bardziej intrygujący?
   PS Dzisiaj padał deszcz i było całkiem ciepło. Cieszyłem się, ale przyjaciółka uświadomiła mi, że przez chmury nie widać gwiazd.
  Zobaczcie sobie też pewien obraz: 
  A to, co jest na środku, z innej perspektywy wygląda tak:

Aoi Ame